MIME-Version: 1.0 Content-Type: multipart/related; boundary="----=_NextPart_01CF5410.611F87E0" Ten dokument to jednoplikowa strona sieci Web, nazywana również plikiem archiwum sieci Web. Jeżeli widzisz ten komunikat, przeglądarka lub edytor nie obsługują plików archiwum sieci Web. Pobierz przeglądarkę obsługującą archiwa sieci Web, na przykład program Windows® Internet Explorer®. ------=_NextPart_01CF5410.611F87E0 Content-Location: file:///C:/D0C89D18/index.htm Content-Transfer-Encoding: quoted-printable Content-Type: text/html; charset="windows-1250" Lluis Llach

Lluis Llach  jest wybitnym żyjącym twórcą . Szczegóły znajdziecie pod adresami: lluisllach.cat oraz lluisllach.fr.
Ta strona ma zawierać polskie tłumaczenia utworów Llacha.

 Więc, kto chce, niech czyta.




 

 


L` estaca

(dla Korsykan A Catena, po francusku Pieu (dwa różne tłumacze= nia pod tym jednym tytułem), dla Polaków refren Murów - spuśćmy zasłonę; tu jest pełne tłumaczenie)

 


Stary Siset na swej przyzbie
O tym gadał cały czas
Słońce dźwigało się leniwie
Furmanki mijały nas.

Siset, tylko spójrz: wbity kołek
My wszyscy przykuci doń
Z miejsca nie ruszysz się krokiem
Jeśli nie wyrwiesz się stąd.


Runie, gdy szarpniemżcałych sił
I czas by już najwyższy był
Jasne, że padnie, padnie, padnie
Zwłaszcza, że już na poły zgnił.

Jeśli ja tęgo szarpnę tu
Jeśli ty tęgo szarpniesz tam
Jasne, że padnie, padnie, padnie
I może wolnośc będzie nam.

Ale, Siset, już dawno tak
Drę ręce ze skóry do krwi
I kiedy mocy jest mi brak
To on się rozrasta i tkwi.

To by się zapewne zrobiło
Lecz ciąży nad nami on gdzieś
Aż wnet mnie opuszcza ma siła
I tylko zostaje znów pieśń:


Runie, gdy szarpniemżcałych sił
I czas by już najwyższy był
Jasne, że padnie, padnie, padnie
Zwłaszcza, że już na poły zgnił.


Jeśli ja tęgo szarpnę tu
Jeśli ty tęgo szarpniesz tam
Jasne, że padnie, padnie, padnie
I może wolność będzie nam.



Milczy na wieki stary Siset
Zły wicher go porwał tam
Daleko stąd, czart wie gdzie
Na przyzbie zostałem ja sam.

I gdy nas wciąż mijają dzieci
Śpiewam ze wszystkich sił
Tę pieśń ostatnią po Sisecie
Której mnie uczył, gdy żył

Runie, gdy szarpniemżcałych sił
I czas by już najwyższy był
Jasne, że padnie, padnie, padnie
Zwłaszcza, że już na poły zgnił.


Jeśli ja tęgo szarpnę tu
Jeśli ty tęgo szarpniesz tam
Jasne, że padnie, padnie, padnie
I może wolność będzie nam.
-----------------------------------------

 

 

 

Oryginał

 

 

 

 

 

 

Wstawka estacologiczna: tytuł= em ciekawostki znana przeróbka L' estaki napisana w języku korsykańskim= .

 

 

 

 

A Catena (okowy, łańcuch) I Chjami Aghjalesi

 

 

Spójrz na swojego brata; na sobie łańcuch ma on<= /o:p>

Co ciebie też przygniata, i wszystkich nas losy to są.

 

 

 

Gdy wszyscy społem ciągnąć będziem, dzień nadejść może, by ten pękł

A przy tym zagrzmi, zagrzmi, zagrzmi, aż po przeciwny morza brzeg

Gdy wszyscy społem ciągnąć będziem, moze dzień przyjdzie, by ten pękł

A przy tym zagrzmi, zagrzmi, zagrzmi niczym wolności pieśni dęwięk.

 

 

Przemów do swego brata, nadch= odzi pracy czas

Wspólna idea skrzydlata jedna połączy nas

 

 

łączą podane ręce lud korsykańskiej ziemi

Jednym wspólnym uściskiem, co wiele pokoleń przemieni.

 

Jeżeli to naszą jest wolą, ni= ech spory nie dzielą stron

Na tamtych i na owych i pieśń= swą śpiewajmy w krąg

 

 

 

 

 


-----------------------------------------

Madame

(fragmenty)=

 

Nie wiedział nikt, jak ją zwą=

i wszyscy ją zwali Madame.

 

Obła jak słoñca krąg

leżąca i potniejąca

na plaży w swoimi bikini

made by Auchan

miastowa na wywczasie

w pocie soli i własnym sosie.=

 

 

 

Z tą figurą jakze do twarzy

dzisiaj jest pani, Madame<= /i>

jakby wyszła syrenażm<= span lang=3DIT style=3D'font-size:12.0pt;font-family:"Arial","sans-serif";mso-fa= reast-font-family: "Times New Roman";color:black;mso-ansi-language:IT;mso-fareast-language:PL'= >ōrz

i włosy tak pofarbowane...

A ona nie rozumiała

zęby pokazywała

śmiała się, śmiała i nic nie gadała.

 

 

 

 

Powrociszżswym kufrem do Fran= cji

pamiatkami po brzegi wypchany= m

kastaniety gadżety znaczki

w czort koniaków i upiększacz= y

i czy to sprawia mękę

że nigdy nie było ci dane

raz trafić na szlaki nietknię= te

raz sprawić sobie piosenkę...=

 

 

Lecz lata mijaja trzask prask=

na plażach ludzkich serc.

Bez takich madam na pi= asku

Cóz bysmy zrobili czort wie!<= o:p>

 

Dzisiaj pozwoli więc pani

że skonczę tak: ku jej czci

ręcznik rozkładam na ziemi

i proszę: wybacz mi.

 

 

 

Oryginał

--------------------------------------------------= ---

 

 

cieżko na sercu

 

 

i żeby tylko tak...

ujrzeć blask oczu twych wpatrzonych w morza toń

i żeby tylko tak...

poczuć szelest tego, że jeste= ś

i żeby tylko tak...

móc rzec sobie żegnaj bez drgnienia

 

i żeby tylko tak...

upływał gładko czas u twego b= oku

i żeby tylko tak...

razem zbładzić w ogród twojej przeszłosci

i żebyś tylko tak...

poczuła jak mnie jest ciężko =

i żeby tylko tak...

móc śmiać się razem śmierci prosto w twarz

 

 

i żeby tylko tak...

móc rzec sobie żegnaj bez drgnienia

i żeby tylko tak...

poczuła jak mnie jest ciężko =

i żeby tylko tak...

móc smiać się razem śmierci w twarz

 



-----------------------------------------

 


Dziś kura rzekła: dość i cześć.
Nie będę więcej jajek nieść.
I waszą gażę też mam gdzieś.
Tyle lat już mnie tu ciemiężą.
A gdy mi się na jaja zbierze
To niech mnie zatwardzenie bierze.
Do jaj się więcej nie dobierze
Mój długoletni wyzyskiwacz.


Kura powiedziała pas
Rewolucji nadszedł czas!

Za ziarna garść nie mam już nic
Siły by się w powietrze wzbić
Lecz, poprzysięgam, koniecżtym
I nie popuszczę, pókim żywa


I nie ma się tu czego bać
Zawsze mnie można katu dać
Więc strach was juz nie musi brać
Że pobuntuję cały kurnik.


A jeśli kogut mieć chce mnie
Ja tylko zdrowych, jurnych chcę
Nie impotentów, co to,  nie
Z którymi w noc się zdychażnudy

I raz na zawsze mówię wam:
Dziewictwo wiecie gdzie ja mam
I, jakby coś, to już to znam!
Znowu mnie weźmie zatwardzenie.


Kura powiedziała pas
Rewolucji nadszedł czas!

Oryginał


-------------------------------------

 

 

 


Ballada o zbójniku


Dziewiętnasty  wiek
Zbójnik, zwany Joan Sarro
Wzbudzał wkoło lęk
W prowincji Lapera.

Lubiał   krew
Płyty grobów odbijają
Do dziś krzyki co błagają:
Zmiłujże się

Oszczędź mnie
Dwoje dzieci ,mam, i  żonę
dam ci całe złoto swe
lecz nie wbijaj w pierś  sztyletu.

Oszczędź mnie
Dla imienia mojej matki
-Czas twój przyszedł pomódl się
-Pomiłujże

Następnego dnia
przed Madonnażgóry Karmel
na kolana padał dwa
i dwie świece niósł ofiarne.
Lecz nie słuchał kiedy  las
Niósł  ostatni ofiar wrzask:
Pomiłujże

Lecz, o Sarro Joanie
Skończył się  twój szczęścia łut
Knechtów cię  capnęło  dwóch
Jużeś za kratami

I nazajutrz w blady  świt
Gdy ujrzałeś  szubienicę
Wielkim głosem  przyszło  ci
Wyrzec dwoje ostatnich życzeń.


Gdy  już powiesza mnie
Na szafocie hen wysoko
Kiedy pęknie serce me
I gdy ziemia mnie ogarnie
Niech ktoś pomodli się
Przed MadonnażGóry Karmel
I zapalcie  świece dwie.

Nie posłuchał nikt

Oryginał

-----------------------------------------

 



O miłości



Dziś miłość za temat mam
Być może, by rzec wam
Choć brak mi i sztuki, i siły
Żem  stworzył piosenek moc
Prawdę skrywając pod
Tym, jak grą słowa się skrzyły.
I może właśnie dlatego
Chcę rzec to dnia dzisiejszego.

Czy mówić o prawach mam
Co stek zrobiły kłamstw
Z naszego własnego ciała
że może trzeba rzec
że prawa zmieszały precz
w rodzinie nam kapitały
Więc może rację mam
A może nie - zobacz sam.


Tych także tu wymienię
Dla których jest ciało  więzieniem
Wyklętych  pożądań i pasji
W łożu gdy nie wie nikt
Zanim nadejdzie świt
Namiętność gdzie sama  się głaszcze
Nie wiem czy rację mam
Tak albo nie  - zważ to sam


Miłość to rozkosz jest
Tkliwy i szczery gest
I gra co pełna dreszczy
I poematem skór jest
W którym średniówką seks
Języka co bliski i wieszczy.

Nie wiem czy rację mam
Może ty masz -osąd
ź sam



Gdy  miłość za temat dziś mam
To  może, by rzec wam
Choć brak mi i sztuki, i siły
Że  stworzę piosenek moc
Prawdę skrywając pod
Tym, jak grą słowa się skrzyły.
I może właśnie dlatego
To mówię  dnia dzisiejszego.

Oryginał


Estadisticas gratis <div><a href=3D"/save/_embed/http://www.ritecounter.com/"><img src=3D"/save/_embed/http://www.ritecounter.com/scripts/htmlc.php?id=3D= 66441" alt=3D"Visitor Tracker" style=3D"border:0 hidden"/></a></div>
---------------------------------------------------------------------------= ------




Wasza miłość  cenzorska mość

Wasza wysokość któżbypojocie
Piszę w  ukłonie któżbypojocie
Bez obrazy ni butntu, lecz sam wiesz
że zawze mnie niegodnego tniesz
spytać smiem więc czyli słowa te
sercu twojemu spodobają się
które mnie tak jakże poetycko tnie.

Słowa te brzmią: ktomachle
Proszę nie szukać podtekstu w tle
Bo nie znaczy nic: ktomachle
Zaręczam: są niegro
źne,żniczym nie kojarzą się




Uszy czcząc, ja kłopotów robić nie chcę  Wam
Wasza Mość, lecz to mój niegodny głos
Wam dostarcza solidnego zatrudnienia dość
Chcę więc rzec, że mój zamiar jest godziwy i bez skaz
I zapytać czy mi więcej miłosierza dasz
Dla tych słow którem skreślił prosto w twarz
Słowa te brzmią: ktomachle
Proszę nie szukać podtekstu w tle
Bo nie znaczy nic: ktomachle
Zaręczam: są niegroźne,żniczym nie kojarzą się


Ach, nie śmiem twierdzić że ostaną się też
Ach, i te słowa mi łaskawie tniesz?
Jeśli chcesz, jeśli chcesz
Jeszcze to bym poprzerabiał: ktomachle


;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;---------------------------------

kwiecień '74



bracia jeśli wiecie  gdzie jutrzenka śpi
powiedzcie jej że jej pragnę chcężnią  dzielić dni
lecz dziś doń pójść ją kochać
nie mogę bo  wciąż jeszcze trwa bój
bracia jeśli znacie wy syreni śpiew
w samym łonie morza chcę nim napawać się
i poszedłbym za nim lecz jeszcze trwa bój

i jeśli smutny los
przygniecie mnie i padnę na twarz
proszę niech będzie mi dane
zanieść   pieśni me
i bukiet czerwonych kwiatów
temu, kogo   serce jest me
jak  wygramy bój
bracia jeśli wyglądam
dnia w którym wolność zakwitnie
to moim stał się wasz marsz
bo by móc go zakosztować
stanąłem do boju
i jeśli smutny los
przygniecie mnie i padnę na twarz
proszę niech będzie mi dane
zanieść   pieśni me
i bukiet czerwonych kwiatów
temu, kogo   serce jest me
po wygranym boju
------------------------------------------

 

Bo gdziekolwiek oczy byś swoje obrócił

Gdzie byś poszedł i gdzie byś= nie poszedł nikt na ciebie nie czeka

Nie puszczają cię wolnym chim= ery – jeszczeżdzieciństwa

I na nic się zda odruch serca= co jeszcze mocniej pragnie

 

I nie będzie rąk które mógłbyś objąą swoimi

Gdy twoje będą puste brakiem miejsca na dobro

 

 

Takim cię kocham, gdy nie zgi= nasz karku pod broń

Kiedy męstwo nie pozwala ci p= rzed nikim ugiąć karku.

 

 

Bo ani umiesz, ani chcesz ucz= yą się śmierci

Bo ani chcesz ani umiesz znienawidzią tego, coś ukochał

Bo nie jesteś kupą żelastwa – robotem, co morduje

Bo wierzysz w pokój a nie tar= g, dobity przez paru panów rzeżników

 

 

Nie zapomnij, ona jest - twoja wiosna

Lepsza od marzeń, ciebie czekająca…

 

 

 

Takim cię kocham, gdy nie zgi= nasz karku pod broń

Kiedy męstwo nie pozwala ci przed nikim ugiąć karku.

Oryginał

 

 


------------------------------------------

kulisy


znów powiem to słowo które cię określi:
tylko ono wypełnia moją przestrzeń.
Znów wyobrażać  sobie będę
Melodię która cię przenika, i tak więc
Słyszeć twój dźwięk, który mi się czyni moim kochankiem.
Pójdziemy razem złączeni jeśli ciebie nie będzie
Poprzez dróżeńki małej wsi.
Śpiewać będę twe imię klucz do tajemnicy
Które sprawia, że czuję cię  tu, o mśnięcie, o włos, i tak więc
Mieć będężsobą cię, gdy cie nie będzie.

I Chaplin patrzącyżnieba
Spod oka doglądażtroską
By było dekoru jak trzeba:
pięć mew przyszpila do nieba
i księżycżAlabamy do kulis
by nas zostawić ze swą piosnką

znów będę powtarzał to słowo co sprawia że jesteś
wzdłuż alei cyprysów strzelistych
przodkowie sadzili tu je
by strzegły mych uczuć pożaru
- aż wreszcie poczuję  twe usta
znów wrócę do słowa co ciebie oznacza
by zostać brzmień twoich kochankiem



       ----------------------------------------------


Kocham
Jak ci to rzec
By łatwo przyszło pojąć, i by było prawdą,
że tak często tyle ciebie, co wyśpiewam
że tak często tyle wiesz o mnie, ile mnie wysłuchasz
I myślę że nie śmiałem nigdy tobie tego rzec
że by ci wypadało rzec że od tak dawna ciebie kocham

Droga łączyła nas
łączyła radość nas i łączył nas nasz smutek
I tyle razy opłakiwałaś pustkę moich słów
I w naszej partii zawsze szła nam karta.
Ze wszystkich tych rzeczy których ci nie rzekłem
Ci musze podziękować że lat tyle ciebie kocham
Tak, kocham cię
Być może to niśmiaość, a może - ja sam nie wiem.
Kocham i zazdrość mam
I brak mi cośżmej wartości gdy ci la mnie brak czułości
Kocham cię, ceszę się
Widząc siła twoja prze i się wzbiera - a ja…
Przeminą lata
I czas rozstania przyjdzie, bo przyjść musi
Powiedz czy znajdę ten na miejscu gest
Czę będę umiał przyjąć to, że cię nie ma?
Lecz to już inna pieśń
dziś pragnę podziękować ci że lat tyle ciebie kocham.

------------------------------------------



Neofasz

Popatrzcie raz na ten marsz
Jak ten świat światem paniska
Popatrzcie tylko na te karczyska
Co się nie skłoniły ni raz.
Popatrzcie raz na ten marsz
ciągną sprzed wieków odorem
dziś zakładają maski nowe
i swoje robią cały czas
Grzeczniejsi coś niż ich tatusie
Stroją w dyplomyżHarwardu się
lecz raz do władzy ich dopuście
i żegnaj Brechcie żegnaj Prouście

Popatrzcie tylko jak prą
tym cuchnie ten kraj jak świat światem
Zza króla Ćwieczka stęchłe miazmaty
do życia przywracać dziś chcą

Popatrzcie na ten krok ich
Totumfaccy do obrzydzenia
I ani cienia wyrzutu sumienia
Za grzeszki praszczurów swych
Dla władzy, co ich tak rajcuje
Expose juz nie potrzebują.
I tak zdobywają swoje mandaty
Bez jednego strzałużarmaty
I kiedy w Bablamencie naszość się rozsiędzie
Boże  wielki, jakżeż można ścierpieć   ich  facjaty wredne.<= br> W imię pluralizmu robimyżnich aniołów
Ja bym poświęcił ich kijaszkiem tam u pleców dołu
Oni noszą sztylpy za to my podwiązki
Oni to torreadorzy, nasze tylko rogi.
I co teraz my zrobimy, czy flag nie zwiniemy
I cóż o nas rzekną ludzie, gdy się krok cofniemy
Popatrzcie raz na ten marsz
Neofasz jak świat światem
Neofasz póki ten świat światem
Światowcy  neofasz.
Popatrzcie na ten kroków rytm
Prą, płodzą swoje bękarty.
Biegnie czas kończą się żarty
I zgrozy ten zbliża się świt.

Oryginał
---------------------------------------------------------------------------= ---------------------------------------------------------------------------= ---------------------------------------------------------------------------= ---------------------------------------------------------------------------= ------

 

 =

 

 

 

 

wiara nie znaczy śnić

nie znaczy czekać tkwić =

Wiara za dzisiaj i za jutro j= est zmaganiem

wiara to wziąć się w garść

wiara to rękę dać =

wiara to nie żyć wspomnieniam= i

Nie czeka się na plon

nie brawszy ziarna w dłoń

nie czeka na owoce drzewa, nie sadziwszy

 

Co[ trzebażsiebie dać

kopać i wodę lać <= /span>

chociaż na rękach robią się odciski .

 

 

 

I dosyć snHw sprzed lat =

dawno je rozwiał wiatr. =

Kwiatżdzisiejszego dnia już j= utro zwiędnąć ma

Niechaj kwiat nowy każda chwi= la da.

 

Zmieciemyżziemi strach <= /o:p>

zmieciemyżziemi noc,

i przepędzimy chmury od ktory= ch zimnem wieje .

I jasno popatrzmy przedsię

bo droga długa jeszcze <= /o:p>

i już nie mamy czasu na błądz= enie

Niech przeto trwa nasz marsz =

niech krok nie błądzi nasz

Niech ugHr w pocie czoła pług rozchyla,

niechaj kwiat nowy wschodziżk= ażdą chwilą.

 =

 

 

 

Oryginał
----------------------------------------------------------------
Smutny śpiew


Nie kocham trwogi ja, nie pragnę jej dziś dnia
Nie pragnę jutro jej, ni wspomnieniem
Mam w uszach dziecka śmiech na widok morza fal
I wzrok jego, co tryska marzeniem.
Smutno śpiewam zaś
bo sam nie wiem jak
z własnych oczu mych
własny spędzić strach
Nie wielbię śmierci ja
co dech mrożący ma
i nie pragnę jej na dziś, ani też wspomnieniem
mam w uszach serca rytm waleczny który tchnąć ma
życie w śmierć, co jego przeznaczeniem
Smutno śpiewam zaś
bo nie umiem wszak
nie pamiętać o mych braciach
których dzisiaj wśród nas brak


Nie wielbię pieśni swych.
Wszak zmilkły głosy tych
Na zawsze   którzy  prawdę  głosili
Lecz wciąż głos  w uszach mam
Ludziżulic i bram
Co słowach mocnych
Prawdy nie zgubili

Smutno śpiewam  zaś
gdy powraca myśl
ze tak nie jest dziś
juz od wielu lat

Oryginał
-------------------------
Niech szczęści nam


Jeśli mi żegnaj chcesz rzec tak
Chciałbym by w jasny rozświecony dzień to było
By żaden ptak
nie mieszał taktu w swoim trylu

Niech szczęści ci
I to znajdź  czego ci zabrakło ze mną.
Jeśli zapragniesz mnie
Niech słońce dzień hen  wydłuży za horyzont
Godziny kradnąc mu, jak gdyby zegar się zatrzymał
Niech szczęści nam
Niech dane będzie nam czego nam brakło wczoraj.
Tak to weź wszystko to, co dać  może ci droga ta
Którą dziś, za krokiem krok, kreślisz, jak biec jutro ma.
Jutro wszak skończy się chleb, co daje go każdy dzień
A ty wciąż w głodne dnie   kroczyć musisz poprzez mgłę.


Jeśli chcesz ze mną być tu
Nie chciej drogi gładkiej jak stół
Z nieba gwiazd
góry  obietnic nad stan
lecz by szczęściło nam
i by nam życie dało długą drogę.

Oryginał
--------------------------------

 

 

 


To moja ziemia

To moja ziemia. Cosżdziecka ma
Nie chce dziękować I nikt nie zna
Dnia gdy zaleje ją  żółć i szlam
Ni gdy zakwita i śpiewa  nam.

To moja ziemia. Wciąż nie wiesz,  jak
Dziś ruszy naprzód czy umknie wspak
Pełna wykrotów i pełna krwi
Wzbiera radością  i śpiewa  ci.

I brak  płomienia co słowem: tak
Lecz nie brak iskry co da ten smak
Nie ma płomienia co słowem nie
Lecz nie popiołu co grzebie je.



To moja ziemia. Jest w niej ten żar
Co się   w jej łonie uśpił i zwarł
    Aby wydostał się na swój szlak
Czekamy ognia co słowem: tak.

Jedni chcą  sami przed siebie nieść
Iskier zarzewie gdzie wiara cześć;
Innych dewizą jest: cicho, sza
Popiół się ściele  gdzie walka trwa.

Oryginał

 

 

 

 

 

Dla poległych brz= mi dzwon

 

I

Dla poległych brzmi dzwon

niosąc w dal wojny zew

synów trzech utraconych

dzwonów zamilkłych trzech.

 

 

 

 

I gromadzi się lud

gdy ogarnia świat płacz

trzykroć cięższa jest pamięć =

trzykroć większy ból nasz

 

 

Któż to zadławił dech

tchnących młodością ciał?

Jakiejż trzeba skarbnicy=

ponad łzy, ponad zal?

 

 

 

Wy co mordujecie kneblujecie =

nie zaznaż wam spokoju na tym świecie

a w dzień śmierci nie da spoc= ząć pamięć nasza.

 

 

Dla poległych brzmi dzwon

niosąc w dal wojny zew

synów trzech utraconych

dzwonów zamilkłych trzech.

 

II

 

Rozerżnijcie mi trzewia<= /o:p>

aby spoczęli tam

najpiękniejszeżogrodow

moich kwiaty wam dam.

 

 

Oto dla ich pamięci

na wskroś ciało me drąż<= /o:p>

i poległych imiona=

niech się wryją w pierś mą.

 

 

Niechaj najmniejszy wiatr

nie zakłóci dziś snu

tych, co karków nie zgięli

i polegli śpią tu.=

 =

 

 

III

 

 

Siedemnaście miał lat

a tyś w mundurze dziad

o dni młode zazdrosny

blask powiekom tym skradł.

 

Ale próżny twój trud, przechowamy go my=

błyskawice ócz naszych zagrzmą w zmierzch twoich d= ni.

 

 

Siedemnaście miał lat

a tyś w mundurze dziad

 

tak zawistny o piekno młodości

ciało chciałeś poszarpać do kości.

Ale próżny twój trud. My w pamięci go mamy

z nocą każdą w tej miłości wzrastamy.

 

 

 

Siedemnaście miał lat

a tyś w mundurze dziad

przy miłości jego niczym się stałeś

śmierć za oblubienicę mu dałeś.<= /p>

 

Ale próżny twój trud. Za to co on ukochał

po wsze czasy nie nie przekwitnie w nas wiosna.

 

 

Siedemnaście miał lat

a tyś w mundurze dziad

 

tak zawistny o piękno młodości

ciało chciałeś poszarpać do kości

Ale próżny twój trud, przechowamy blask my

błyskawice ócz naszych zagrzmą w zmierzch twoich dni.

IV


Tragedia poetą się stała
po polach powypisywała
linie swoich szańców.
Wyruszyli ludzie na spotkanie
każdyżnich strofą się stanie
niezłomnego wiersza.

 =

W trzeciej części autor zwraca się do sprawcy tragedii, stwiając go twarzą w twarzżnajmłodszążofiar. Artystycznieżdzisiej= szej perspektywy możemy powiedzieć, że jest nim Franco; w rzeczywistości był nim ówczesny minister spraw wewnetrznych, ktory zasłynął wówczas dzięki slogano= wi: Ulica jest moja. Ten zresztą nieomal rówieśnik Jaruzelskiego, nie ustępując t= emu ostatniemu w sztuce spadania na cztery łapy, nie umiał jednak odejść i do d= ziś kontynuuje swą karierę poltyczną; był współautorem konstytucji 1978 roku, odtworzył, zreanimował i skutecznie przesegmentował partię postfrankistowsk= ą, był eurodeputowanym, przez 15 lat prezydentem autonomicznej Galicji, a obec= nie (od 2008) po raz kolejny zasiada w jej senacie. Przyjaźni siężinnym synem z= iemi galicyjskiej, niejakim Castro Fidelem.

Dla porządku, jednymiżnielicznych, którzy zdali wt= edy swój egzamin dziejowy, byli przemilczeni zakonnicyżparafii Ŝw. Francis= zkażAsyzu, którzy, niepomni poparcia pomiedzy Kosciołem a Franco, róznic ideowych oraz pamięci tych paru setek księży rozstrzelanych saego czasu, nieraz profilaktycznie, przez republikanów, bez frazesów o pojednaniu, przebaczeni= u, itd, wsparli walczących rodaków, m. in. udostępniając swój kościół na zebra= nie.

Oryginał

 

 

 

Z nostalgią

ciezko na sercu

 

 

i żeby tylko tak...

ujrzec blask oczo twych wpatrzonych w morza toń

i żeby tylko tak...

poczuc szelest tego, ze jeste= s

i żeby tylko tak...

móc rzec sobie zegnaj bez drgnienia

 

i żeby tylko tak...

umyka ��<= /span> g ��<= /span>adko czas u twego boku

i żeby tylko tak...

razem zb ��<= /span>adzic w ogrod twojej przesz ��<= /span>osci

i ebys tylko tak...

poczuła jak mnie jest ciezko =

i żeby tylko tak...

moc smiac sie razem smierci w twarz

 

 

i żeby tylko tak...

móc rzec sobie zegnaj bez drgnienia

i żeby tylko tak...

poczuć jak mnie jest ciezko <= o:p>

i  żeby tylko tak...

moc smiac sie razem smierci w twarz

 

 

 

 

 

 


A webmaster zawsze czeka na listy (webmaster glista lluisllach.com.pl)!




Chcesz, to wpisz...
Na koniec nagroda dla cierpliwych: wywiadżLluisem Llachem. _ Oto on; kliknij! Albo tutaj Lub tu!
 

 


stat4u

eXTReMe Tracker